wtorek, 15 maja 2012

Dolly cz. 5

Żeby nie trzymać was więcej w niepewności donoszę, że Dolly jest już z nami, z nową głowicą, w pełni sił i mocy! W zeszły wtorek (dzień zwycięstwa więc w sam raz na biało czerwone samochody...) wykonaliśmy całą rodziną jazdę próbną Luca i Ani czyli w sumie około 15 km tam i spowrotem, z otwartym dachem i wiatrem we włosach! Dolly szła jak burza!
A tak wyglądała przed wyjazdem ekipa pasażerów J:
Dolly szła jak burza ale jako kobieta lekko zadziorna nie chciała mrugać jednym kierunkowskazem, więc ambitny właściciel w ostatnią sobotę zabrał się do samodzielnej naprawy. Po godzinie walki, z rękoma czarnymi od smaru tak jakbym conajmniej po raz drugi wymieniał głowicę, w związku z ogólnym stanem elektryki w samochodzie wyglądającym jak z czasów stalinowskich, postanowiłem się poddać. A ona tylko na to czekała bo jak tylko włożyłem spowrotem żarówkę, zaczęła mrugać prawidłowo !
Cali zadowoleni oblaliśmy ten sukces butelką wina i położyliśmy się spać. Około godziny 3 nad ranem obudził mniejednak  jakiś niejasny niepokój, wyjrzałem przez okno sypialni i oczom moim zaspanym ukazał się nasz ogród jasno oświetlony długimi światłami Dolly! Przedziwne bo jak kładliśmy się spać światła się nie świeciły. Cóż było robić, pół we śnie, pół na jawie, podreptałem do auta pgłaskałem, zgasiłem światła i położyliśmy się spać. Chcieliśmy mieć auto z duszą to mamy...

3 komentarze:

  1. Liczymy na jakąś przejażdżkę:) Pozdrawiam. Wiola

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochani,odcinek z Bondem super! Mamy nadzieję, że nie podróżujecie jeszcze w ten sposób. Dolly jest niezwykłym samochodem jak wynika z wielowątkowych opowieści, my jednak przyjedziemy własnym autem dla pewności. Zorientowaliśmy się również, że Dolly jak każda kobieta jest nieprzewidywalna, n'est pas? Nasz Renault 4 koloru czerwonego miał taka sama skrzynie biegów. Nadawał sie na letnie wyjazdy, zima był nie do wytrzymania. Ostatecznie po 4 latach został sprzedany, ale w do dzisiaj ma swoje miejsce w naszych sercach :) Bardzo sie cieszymy ze robicie takie rozpoznanie okolic. Jak przyjedziemy bedziecie mogli nam doradzic, gdzie, co i jak. U nas 30 stopni, pelnia lata, pies ledwo żyje. Czy cykady juz sie u was obudziły? Przesyłamy buziaki dla calej rodzinki. Ania Kuba Jas i Maciek

    OdpowiedzUsuń
  3. Coś te moje komentarze znikają...
    Ile udało się wam kilometrów przejechać tym autem (nie licząc drogi do i z warsztatu)?

    TomeK

    OdpowiedzUsuń