poniedziałek, 27 lutego 2012

Żabojady

No i stało się. Zdradziliśmy schabowego, kapustę, smażone ziemniaki a nawet zasmażkę i w końcu spróbowaliśmy tego jedynego niepowtarzalnego dania:


Możecie teraz śmiało wyzywać nas od żabojadów :)
Tak tak, powyżej to nic innego jak żabie udka (z franc. cuisses de grenouilles)
A tak serio to z tego co wiemy od znajomych Francuzów to danie to już pomału we Francji odchodzi w zapomnienie i coraz trudniej spotkać je w restauracjach. Nam udało się dostać mrożone żabie udka w okolicznym sklepie Picard (kolejna francuzki wynalazek - supermarket z wszystkim co jesteście sobie w stanie wyobrazić zamrożone, no może poza zmrożoną wódką).
Po usmażeniu na patelni wrażenia podzielone - od pełnej nieufności rezerwy Kasi mamya (mężnie przełknęła jedną sztukę) po nas umiarkowany optymizm - w smaku coś pomiędzy kurczakiem a rybą, mięsa niewiele, kości a w zasadzie kosteczek bez liku. No i do tego to silne skojarzenie z kawałami o żabie szerokoustnej...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz